Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Najpiękniejsze polskie miasto tonie w szczurach. Plaga gryzoni w centrum Wrocławia
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 18.11.2025 08:23

Najpiękniejsze polskie miasto tonie w szczurach. Plaga gryzoni w centrum Wrocławia

Najpiękniejsze polskie miasto tonie w szczurach. Plaga gryzoni w centrum Wrocławia
fot. Simon z Pixabay

Na mapach Google pojawiła się „Rat Street”, a wrocławianie przestali chodzić po zmroku bez stukających obcasów i parasolek w dłoni. Plaga szczurów we Wrocławiu zyskała właśnie nowe, bardzo konkretne miejsce — wąską Igielną, tuż przy rynku. Według specjalistów po mieście biega nawet milion gryzoni. Brzmi jak miejska legenda? Liczby, kontrole i rachunki za deratyzację mówią coś zupełnie innego.

Igielna, czyli „Rat Street”. Jak ulica stała się memem i koszmarem sąsiadów

Centrum Wrocławia od tygodni żyje jednym tematem: plaga szczurów pod gołym niebem. Na Igielnej — przecznicy od rynku — gryzonie wbiegają ludziom niemal pod buty. Mieszkanka tej okolicy w rozmowie z “Wyborczą” opowiada, że wraca do domu z parasolką i na obcasach, „żeby postukać i odstraszyć nieproszonych gości” — i nie zawsze działa. 

Nazwa „Rat Street” trafiła do map, a mieszkańcy mają wrażenie, że to czarny humor algorytmu, który za bardzo wie, co się dzieje w bramach i podwórkach. Źródła w magistracie i deratyzacji potwierdzają: skala zjawiska jest rekordowa, a centrum miasta to dziś pierwsza linia frontu. 

Milion szczurów, 10 tys. stacji z trutką i… 650 kg „dowodu”

Mateusz Krzyżowski z firmy deratyzującej DDD Serwis szacuje, że we Wrocławiu żyje co najmniej milion szczurów. Miasto odpowiada programem walki z plagą: od 2023 r. w ścisłym centrum obowiązuje deratyzacja przez 10 miesięcy w roku. Tylko w tym sezonie rozłożono ok. 10 tys. stacji z trutką, a z ulic i podwórek zebrano 650 kg padłych gryzoni. Koszt? Ponad 2,5 mln zł rocznie. 

Straż miejska przeprowadziła już 3800 kontroli, kończąc 66 mandatami na łączną kwotę 26 tys. zł — bo aż 90 proc. zabudowy to wspólnoty i spółdzielnie, które również muszą dbać o deratyzację. Między liczbami kryje się codzienność: jedne nieruchomości reagują, inne „czekają, aż samo przejdzie”, co tworzy dla szczurów idealny plac zabaw. 

Dlaczego jest ich tak dużo i co dalej z „Rat Street”?

Jak przypomina dr Edyta Wincewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego, szczury potrafią przegryźć beton, szkło i kable, przecisną się przez otwór wielkości dwuzłotówki. Jedzą niemalże wszystko, a ich ciąże są wręcz ekspresowe - trwają tylko 3 tygodnie i rozmnażają się wręcz cały rok. Wrocław — „miasto na kanałach”, z przejściami podziemnymi i starymi kamienicami — to dla nich luksusowy hotel z niekończącym się bufetem (czytaj: otwartymi śmietnikami i resztkami jedzenia). 

Kluczowa lekcja? To ludzie dostarczają szczurom jedzenie i schronienie. Skuteczna deratyzacja wymaga więc nie tylko trutki, ale i twardych nawyków: zamykanych pojemników, porządku na podwórkach i kontroli w lokalach gastronomicznych. Tu Wrocław nie wymyśla koła na nowo — podobne zasady sprawdziły się w Budapeszcie, gdzie walkę wsparto systemowym monitoringiem i matematyką (ważenie znikającej karmy pozwala liczyć populację). Pytanie brzmi: czy Igielna znów stanie się zwykłą ulicą, czy zostanie „atrakcją turystyczną” na dłużej? Bo o ile memy są ulotne, to plaga szczurów trzyma się miasta z żelazną konsekwencją. 

Tagi: Polska
GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: