Spadł z dachu podczas remontu. Trwa walka o życie z udziałem LPR. Szokujące okoliczności zdarzenia
W poniedziałkowy poranek, 29 grudnia, mieszkańcy ulicy Miodowej w Bielsku-Białej byli świadkami dramatycznych scen, które na długo zapadną im w pamięć. Natychmiast zadysponowano jednostki ratownicze oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, a helikopter LPR wylądował w pobliżu miejsca zdarzenia.
Poważny upadek
Do tragedii doszło podczas rutynowych prac naprawczych na dachu budynku. Jak poinformował rzecznik policji w Bielsku-Białej:
O godzinie 10.00 zostaliśmy poinformowani o tragicznym wypadku. Okazało się, że 67-latek spadł z dachu budynku jednorodzinnego, na którym wykonywał prace naprawcze.
Po upadku z kilku metrów mężczyzna był przytomny, jednak odniósł poważne obrażenia, w tym krwawienie w okolicy głowy. Świadkowie zdarzenia opisywali chwile tuż po wypadku jako pełne chaosu i napięcia. Mieszkańcy ulicy Miodowej natychmiast zareagowali, wzywając pomoc i starając się zabezpieczyć teren, zanim przyjechały służby ratunkowe.
Błyskawiczna akcja ratunkowa
Na miejsce wypadku zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który wylądował w pobliżu. Strażacy zabezpieczyli lądowisko, a ratownicy medyczni rozpoczęli udzielanie pomocy poszkodowanemu. Po wstępnych badaniach lekarze ocenili jednak, że stan mężczyzny jest na tyle stabilny, że możliwe jest przetransportowanie go karetką.
Początkowo wezwano do poszkodowanego helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ale decyzją ratowników odtransportowano 67-latka karetką do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Bielsku-Białej.
Przekazał rzecznik policji Stanisław Kocur.
Apel służb
To dramatyczne zdarzenie na ulicy Miodowej jest kolejnym przypomnieniem o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą praca na wysokościach. Służby ratunkowe apelują do wszystkich wykonujących tego typu prace o szczególną ostrożność oraz stosowanie odpowiedniego zabezpieczenia.
Jeden moment nieuwagi może kosztować życie lub zdrowie, co udowodniła ta poranna tragedia. Nie tylko dla bliskich poszkodowanego, ale i dla całej lokalnej społeczności, jest to bolesna lekcja odpowiedzialności i czujności. Warto pamiętać, że nawet drobne środki ostrożności mogą uratować życie.