Wyrok w sprawie wypadku karetki w Jedlińsku. Nie żyje ratownik medyczny
Ponad rok po wypadku, który wstrząsnął środowiskiem ratowniczym w Polsce, zapadł wyrok w sprawie tragedii z Jedlińska koło Radomia. Na skrzyżowaniu doszło do zderzenia karetki z osobowym peugeotem, w wyniku którego 34-letni ratownik medyczny Piotr M. zginął na miejscu. Kierowca ambulansu został ciężko ranny, a teraz usłyszał wyrok sądu.
- Tragiczny wypadek w Jedlińsku
- Śmierć ratownika i ciężkie obrażenia kierowcy ambulansu
- Wyrok sądu po ponad roku
Koszmar na skrzyżowaniu
Tragedia miała miejsce 13 listopada 2024 roku. Karetka jechała z Białobrzegów do Radomia, ale – jak ustalili śledczy – wjechała na skrzyżowanie przy czerwonym świetle i z dużą prędkością. Ambulans jechał co najmniej 113 km/h, podczas gdy dopuszczalne ograniczenie w tym miejscu wynosiło 70 km/h. W chwili zdarzenia pojazd nie był pojazdem uprzywilejowanym, bo nie przewoził pacjenta, a sygnały świetlne i dźwiękowe włączono dopiero tuż przed wjazdem na skrzyżowanie – za późno, by dały pierwszeństwo.
W efekcie doszło do czołowego zderzenia z peugeotem skręcającym na zielonym świetle. Ambulans kilkakrotnie dachował i wpadł do rowu.
Teraz zapadł wyrok sądu.
Wyrok sądu i konsekwencje
W czwartek Sąd Rejonowy w Radomiu skazał kierowcę karetki, który przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Sąd orzekł rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł zadośćuczynienia dla bliskich ratownika. Dodatkowo kierowcy zakazano prowadzenia pojazdów mechanicznych na trzy lata (z wyjątkiem motocykli). Gdyby nie skorzystał z dobrowolnego poddania się karze, groziłaby mu nawet do 8 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Rodzina i koledzy Piotra M. pamiętają go jako oddanego ratownika, który wielokrotnie spieszył na pomoc innym. Po jego śmierci w listopadzie 2024 roku w pogrzebie uczestniczyły tłumy, a na cześć młodego medyka zawyły syreny karetek w wielu miastach Polski.
Co dalej?
Dyskusja o standardach i bezpieczeństwie
Ta tragedia ponownie otworzyła debatę o bezpieczeństwie jazdy karetek oraz o tym, kiedy i jak powinny być używane sygnały uprzywilejowania. Ratownicy medyczni podkreślają, że pośpiech zwykle wiąże się z ich codzienną pracą, ale powinien iść w parze z maksymalnym zachowaniem ostrożności.
Nie jest to pierwsza taka tragedia – podobne śmiertelne wypadki karetek miały miejsce w przeszłości, co skłania do ponownej refleksji nad zasadami ruchu drogowego i szkoleniem kierowców pojazdów ratunkowych.