Świetne okazje w Action. Wiele produktów w niskich cenach
W grudniowej gorączce prezentów na sklepowych półkach zdarzają się perełki, które zmiatają konkurencję i… budzą pytania. Czy „luksus” da się kupić za cenę kawy na mieście? Zajrzaliśmy do sieci Action, porozmawialiśmy z klientami w kolejce i sprawdziliśmy, co tak naprawdę kryje się na ich „górnej półce”. Finał może zaskoczyć nie tylko łowców okazji.
Zapach za trzy dychy i cała reszta – co w tym haczy?
Zacznijmy od sceny jak z przedświątecznej komedii: wózki wypełnione po brzegi, migające girlandy i regał, przy którym tworzy się mikro-korek. Na półce – perfumowe nazwiska, które zazwyczaj widujemy w drogeriach „z czerwonym dywanem” w cenach przyprawiających o lekki zawrót głowy.
A tu? Sieć Action wystawia flakony, które nie tylko wyglądają spod igły, ale i kosztują tyle, że łuk brwi idzie w górę. Mówimy o produktach marek kojarzonych z elegancją – idealnych na prezent „z klasą”, choć metka cenowa temu przeczy. Brzmi jak chwyt marketingowy?
Konkret: perfumy Action kontra drogerie – ceny, pojemności, smaczki
Kluczowe odkrycie: w Action wypatrzyliśmy wodę perfumowaną Lanvin Éclat d’Arpège Mon Éclat za 29,95 zł. Tak, dobrze czytasz – nie „mini”, tylko pachnąca klasyka w cenie czekoladek. Dla porządku: w renomowanych sieciach ten sam produkt potrafi kosztować okolice 100 zł, a bywał i za ok. 188 zł. Sklep dorzuca też inne nazwiska: woda perfumowana Police (40 ml) za 44,95 zł, Guess Seductive (75 ml) za 79,95 zł, a perfumowe „startery” dla oszczędnych schodzą nawet do kilku–kilkunastu złotych.
Z kolei klasyczna woda toaletowa Adidas 100 ml kosztuje 18,95 zł – budżetowo i przewidywalnie, czyli dokładnie to, czego potrzebują ciotki, wujkowie i kuzyni „na losowaniu”. Wszystko w jednym miejscu, więc prezentowy „one-stop shop” staje się faktem.
Co jeszcze zwróciło naszą uwagę? Mgiełka do ciała Guess za 37,90 zł – szybki „zapach na co dzień”, i promocyjna mgiełka Christina Aguilera za 24,99 zł (regularnie 29,99 zł). W męskiej alejce – woda po goleniu Axe Afryka za 14,95 zł; w prezento-zestawach – Figenzi Galiore (żel 100 ml + woda 10 ml) za 17,56 zł. Dla fanów mini-cen są też Wednesday (50 ml) za 12,95 zł, The Beauty Dept (100 ml) za 13,45 zł i Figenzi Noralie (100 ml) za 7,95 zł.
Co dalej: szał prezentów, pytania o jakość i puenta dla łowców okazji
Skoro połowa kraju stoi dziś w kolejce po „coś ładnego i od serca”, tańsze flakony mają dwa efekty uboczne. Po pierwsze: rozgrzewają rynek – jeśli w jednym miejscu zapłacisz 29,95 zł, trudno zaakceptować „stówę z hakiem” kilka ulic dalej. Po drugie: rodzą pytania o pochodzenie i jakość.
Tu przypominamy prostą zasadę: sieci, które kupują wielkie wolumeny i biorą produkty z krótszą ekspozycją (np. limitowane wstawki, końcówki partii), mogą zejść z marży na poziom nieosiągalny dla butikowych perfumerii. Jakość? To ciągle brand, który broni się kompozycją – różnice częściej dotyczą oprawy (opakowanie, dystrybucja) niż samego zapachu.
