W ten sposób Pierwsza Dama postanowiła wesprzeć fundację
To gest, który wiele mówi o motywacjach Marta Nawrocka. Zamiast chować kontrowersyjną kreację do szafy — postanowiła przekazać ją na aukcję charytatywną. W ten sposób Pierwsza Dama chce pomóc — a do tego pokazać, że to, co kiedyś budziło sprzeczne emocje, dziś może stać się realnym wsparciem dla potrzebujących.
Afera wokół stroju — „była dwa razy w jednej sukience”
Sukienka, którą Marta Nawrocka oddaje na licytację, nie jest zwyczajną kreacją. To ta sama sukienka, w której pojawiła się przy przysiędze prezydenckiej jej męża oraz podczas wieczoru wyborczego 18 maja 2025. To właśnie powrót tej samej stylizacji dwukrotnie w krótkim czasie — zamiast nowej — wywołał falę komentarzy w mediach i Internecie. Jedni chwalili jej oszczędność i konsekwencję, inni wskazywali na „recykling wizerunku” i krytykowali dobór garderoby do rangi Pierwszej Damy.
Zarzuty o małą elegancję, powtórzenie stroju i brak „nowego looku” odbijały się głośnym echem w mediach społecznościowych. Wiele osób pytało — czy to świadomy wybór, a może sygnał oszczędności? Niezależnie od interpretacji, sukienka stała się symbolem kontrowersji — i to właśnie tę kontrowersję Marta Nawrocka postanowiła przekuć w coś dobrego.
Marta Nawrocka przekazuje sukienkę na cele charytatywne
W odpowiedzi na krytykę i wywołaną nią debatę, Marta Nawrocka zdecydowała się przekazać swoją słynną sukienkę na aukcję charytatywną. Dochód z jej sprzedaży ma trafić — w całości — do Fundacji Wstawaj Alicja. Fundacja ta zajmuje się pomocą osobom z niepełnosprawnościami neurologicznymi — wspiera rehabilitację, opiekę i szansę na lepsze życie.
Jak sama Pierwsza Dama napisała na swoim profilu — wybór padł właśnie na tę organizację, bo poznała rodziców jednej z podopiecznych jeszcze podczas kampanii prezydenckiej. To ma być realny gest solidarności, odpowiedź na falę hejtu i przykład tego, że „stary strój” może zmienić życie innych
Cena sukienki Pierwszej Damy powala
Kwota, jaką osiągnęła sukienka Marty Nawrockiej na aukcji charytatywnej, zaskoczyła nawet najbardziej doświadczonych obserwatorów podobnych akcji. Jeszcze niedawno była obiektem internetowych kpin i gorących dyskusji, a dziś jej wartość liczona jest w dziesiątkach tysięcy złotych. Gdy informacja o licytacji trafiła do sieci, zainteresowanie rosło z godziny na godzinę. W krótkim czasie do aukcji dołączyły dziesiątki osób, a cena zaczęła szybować w górę w tempie którego nikt się nie spodziewał.
Warto podkreślić, że nie mówimy tu o sukience od światowego domu mody wartej fortunę już na wieszaku. To kreacja, która swoją prawdziwą wartość zyskała dopiero dzięki historii, emocjom i osobie, która ją nosiła. Fakt, że była to sukienka Pierwszej Damy, widoczna podczas kluczowych momentów życia politycznego kraju, nadał jej wymiar symboliczny. Dla licytujących to nie tylko element garderoby, ale także fragment historii najnowszej Polski oraz wyraźny sygnał wsparcia dla ważnego celu.
Im wyższa stawała się kwota, tym większe zainteresowanie wzbudzała aukcja w mediach społecznościowych. Internauci zaczęli udostępniać informacje o licytacji, komentować ją i zachęcać innych do udziału. Wiele osób podkreślało, że to jeden z tych momentów, kiedy moda schodzi na dalszy plan, a najważniejsza staje się pomoc drugiemu człowiekowi. Pojawiły się też głosy, że wysoka cena to dowód na ogromne zaufanie i sympatię, jaką Marta Nawrocka cieszy się wśród części społeczeństwa.
Eksperci od wizerunku zwracają uwagę, że taka kwota działa również wizerunkowo. Sukienka, która wywołała aferę, dziś jest dowodem na to, że nawet krytykowane decyzje można przekuć w coś pozytywnego. Każde kolejne przebicie ceny (która teraz wynosi ponad 10 tys. zł) oznacza realne pieniądze dla fundacji i konkretną pomoc dla jej podopiecznych.
