Syn Leppera wyciągnął dramat sprzed lat. Tego domaga się od polskiego rządu

Stara sprawa, nowy adresat

Nazwisko Lepper działa na polską wyobraźnię jak dzwonek alarmowy. Afera gruntowa – czyli próba „operacyjnego” wmanewrowania polityków w korupcję – była jednym z tych rozdziałów III RP, które nigdy nie zostały jednoznacznie zamknięte ani w sądzie, ani w społecznej pamięci.

Do dziś budzi emocje, spory o granice prowokacji służb i pytania o odpowiedzialność państwa. To historia, która wraca falami, za każdym razem uruchamiając stare lęki, niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę.

Dziś temat powraca w zupełnie nowym, rodzinnym wymiarze. Syn zmarłego lidera Samoobrony wystąpił z roszczeniem wobec państwa, domagając się rekompensaty za skutki tamtych wydarzeń. Adresatem tych żądań nie jest jednak dawny układ sił, lecz nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek — sędzia, który sam doświadczył presji politycznej i po rekonstrukcji rządu latem 2025 roku objął resort z zapowiedzią „rozliczeń” i przywracania standardów. Sprawa Leppera zderza się więc z nową narracją władzy, stawiając pytanie, czy państwo jest gotowe mierzyć się nie tylko z symbolami, ale i z realnymi konsekwencjami dawnych decyzji.

Miliony na horyzoncie i paragrafy w tle

Syn Leppera złożył pismo do ministra Żurka, domagając się wielomilionowego zadośćuczynienia. Rdzeniem wniosku ma być status „ofiary przestępstwa”, który otwiera drogę do środków z Funduszu Sprawiedliwości – państwowej puli pomocy dla poszkodowanych.

Pismo od mojego adwokata poszło już ponad miesiąc temu. Do tej pory niestety nie ma żadnej odpowiedzi. Bardzo się dziwię ministrowi, ponieważ odczuł na własnej skórze, co znaczą bezpodstawne oszczerstwa i gnębienie przez PiS - powiedział Tomasz Lepper

Media opisują, że dokument trafił bezpośrednio na biurko ministra; prawnicy rodziny sugerują, że to element szerszej batalii cywilnej ze Skarbem Państwa. Jeśli resort przyzna pieniądze, będzie to precedensowy epilog afery gruntowej. Jeśli odmówi – spodziewajmy się pozwów i głośnej politycznej awantury.

Mogę tylko powiedzieć, że żądamy ok. 4 mln zł, ale szczegóły kwoty chciałbym omówić bezpośrednio w ministerstwie - dodał.

Dla przypomnienia: Żurek – dziś minister i prokurator generalny – zapowiada dynamiczne porządkowanie spraw po epoce Ziobry; jego podpis pod decyzją w tak drażliwej sprawie będzie czytelny politycznie, cokolwiek zrobi.

Co zrobi minister – i komu to się opłaci?

Z punktu widzenia polityki to test na trzy rzeczy. Po pierwsze, odporność Żurka na narrację: „minister wypłaca miliony rodzinie Leppera”. Po drugie, nerwy rządu, który obiecał porządek po poprzednikach, a teraz musi rozbroić tykającą pamiątkę po tamtej epoce. Po trzecie, cierpliwość opinii publicznej wobec rachunków za błędy państwa. Według kuluarowych doniesień, w resorcie kalkuluje się, co będzie tańsze: szybka ugoda czy długa wojna na salach sądowych. Brzmi cynicznie? Właśnie tak działa polityka – nawet gdy na okładce jest empatia.

Jaka prognoza? Jeśli resort uzna, że materiał dowodowy „domyka” związek afery z krzywdą rodziny, Lepper pierwszy raz zobaczy realne pieniądze idące z Funduszu w tak głośnej sprawie; jeśli nie, wróci stara nuta o „kastach”, „odszkodowaniach dla swoich” i „krzywdzie bez winnych”. W obu wariantach temat nie zniknie – przeciwnie, będzie trampoliną dla kolejnych żądań wobec państwa.