Kaczyński zły na zagranie Nawrockiego. Jego plan poszedł nie po myśli
Karol Nawrocki ma czas tylko do 3 grudnia, aby podjąć decyzję w sprawie dwóch kluczowych ustaw prozwierzęcych. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", decyzja ta powoduje napięcie w obozie Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Kaczyński podobno "mocno obawia się" o to, czy prezydent podpisze ustawy, co jest postrzegane jako test dla relacji między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką.
Co stoi na szali? Dwie kluczowe ustawy
Na biurku prezydenta czekają dwie ustawy, które Sejm uchwalił w ostatnich tygodniach. Pierwsza z nich, przyjęta pod koniec września, wprowadza całkowity zakaz trzymania psów na łańcuchach. Nowe prawo ma również poprawić warunki bytowe zwierząt domowych poprzez wprowadzenie minimalnych wymagań dotyczących powierzchni kojców.
Druga ustawa, nad którą Sejm pracował w połowie października, dotyczy zakazu hodowli zwierząt na futra. W praktyce przepisy obejmą głównie fermy norek, które dominują w tym sektorze. Przedsiębiorcy dostali czas na dostosowanie się będą zobowiązani do wygaszenia swojej działalności do końca 2033 roku. Dla tych, którzy zrobią to wcześniej, przewidziano zachętę w postaci odszkodowania za zakończenie hodowli do 2031 roku.
Dlaczego decyzja do 3 grudnia jest tak ważna?
Prezydent Karol Nawrocki ma prawo do 3 grudnia 2025 roku, aby podpisać ustawy, zawetować je lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. W polityce terminy prawne często niosą ze sobą także ogromny ciężar polityczny.
Wśród polityków Prawo i Sprawiedliwości pojawiają się głosy, że decyzja prezydenta będzie sprawdzianem dla relacji pomiędzy Nowogrodzką (siedzibą partii) a Pałacem Prezydenckim. Jak relacjonuje źródło zbliżone do Jarosława Kaczyńskiego, prezes PiS osobiście "mocno obawia się o decyzję prezydenta".
Czy będą kolejne spięcia na linii Kaczyński - Nawrocki?
Wypowiedź osoby z otoczenia Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej" wskazuje na konkretne źródło niepokoju. Prezes PiS ma wyrażać obawę, że "może nie być łatwo", ponieważ jego zdaniem dostęp do Pałacu Prezydenckiego i ucha Karola Nawrockiego mają rolnicy, ale organizacje prozwierzęce już nie. Sugeruje to obawę, że głos środowisk związanych z hodowlą zwierząt może być dla prezydenta ważniejszy niż argumenty zwolenników nowych przepisów.
Ta sytuacja pokazuje, że nawet w obrębie jednego obozu politycznego mogą istnieć napięcia i obawy dotyczące strategicznych decyzji. Decyzja prezydenta w sprawie ustaw prozwierzęcych z pewnością będzie szeroko komentowana i może znacząco wpłynąć na postrzeganie współpracy w obozie Zjednoczonej Prawicy.
