Spadł pierwszy śnieg. IMGW wydało ostrzeżenie pierwszego i drugiego stopnia
Śnieg wrócił z przytupem. Od piątkowego poranka biało zrobiło się przede wszystkim w Małopolsce i na Podkarpaciu, a lokalnie na Podhalu drogi zamieniły się w śliskie „szyny”. Kierowcy i piesi zderzyli się z zimą z gatunku „bez pytania o zgodę”: intensywne opady, ograniczona widzialność, pierwsze utrudnienia w ruchu. To dopiero początek, bo meteorolodzy spodziewają się dalszych dosypek. Gdzie jeszcze spadnie śnieg?
Biały poranek, białe drogi. Podhale, Limanowa, Bieszczady na celowniku
Najmocniej sypie na południu regionu: w pasie od Podhala po południe Małopolski i fragmenty Podkarpacia. Zgłoszenia o białych drogach i problemach z przyczepnością spływają m.in. z okolic Limanowej i Zakopanego. W wielu miejscach pługi i piaskarki pracują praktycznie bez przerwy, ale świeży, mokry śnieg szybko „nadrabia straty”, a na bocznych odcinkach tworzy się błoto pośniegowe. Kierowcy proszeni są o spokojną jazdę i rezygnację z nagłych manewrów – szczególnie na podjazdach i serpentynach prowadzących do górskich miejscowości.
Co to oznacza w praktyce? W rejonach podgórskich opad jest intensywny, a temperatura balansuje wokół zera – to najgorszy miks dla przyczepności. Na przejściach dla pieszych oraz zatokach autobusowych szybko tworzy się lód pod cienką warstwą śniegu. Służby drogowe sygnalizują, że priorytetem są „kręgosłupy” komunikacyjne, więc na osiedlowych ulicach i drogach dojazdowych trzeba uzbroić się w cierpliwość. W Tatrach ratownicy zaapelowali do turystów o odłożenie ambitnych planów – warunki są bardzo trudne.
Biały poranek, białe drogi. Podhale, Limanowa, Bieszczady na celowniku
IMGW utrzymuje i rozszerza ostrzeżenia. W pasie południowym – zwłaszcza w Małopolsce i na Podkarpaciu – obowiązują alerty przed intensywnymi opadami śniegu (lokalnie drugiego stopnia). W prognozach przewija się wyraźny komunikat: w górskich i podgórskich powiatach pokrywa śnieżna może rosnąć szybko, a w wyższych partiach gór dosypać nawet do 40–50 cm. To już śnieżyca z wszystkimi konsekwencjami: łamanie gałęzi pod ciężarem mokrego śniegu, przerwy w dostawach energii, zatory na drogach.
Warto pamiętać, że alerty dotyczą nie tylko opadów, ale i oblodzenia oraz silnego wiatru, który potrafi nawiewać zaspy na odsłoniętych odcinkach dróg. Wieczorem i nocą, gdy temperatura spadnie, rozjeżdżone błoto pośniegowe zamarznie i może zamienić się w szklankę. Prognozy na najbliższe kilkadziesiąt godzin są zgodne: strefy opadów będą się przesuwać, ale południe kraju pozostanie w „białym pasie startowym” zimy.
Alerty IMGW i scenariusz na kolejne godziny: miejscami do kilkudziesięciu centymetrów
W Tatrach ogłoszono drugi (umiarkowany) stopień zagrożenia lawinowego. Brzmi niewinnie, ale w praktyce oznacza, że już na bardziej stromych stokach, zwłaszcza powyżej granicy lasu, łatwo naruszyć warstwę śniegu i sprowokować zsuw. Szlaki są zawiane, orientacja trudna, a dzień krótki – ratownicy TOPR apelują o wybór niskich tras i pełne, zimowe wyposażenie. W mieście recepta jest mniej spektakularna, ale równie ważna: lepsze światła dla pieszych, odblaski, wolniejsze tempo, a kierowcom – obowiązkowe opony zimowe i odśnieżone szyby (tak, skrobanie to też bezpieczeństwo). Dla planujących weekendowe wyjazdy pod góry: sprawdzajcie komunikaty na bieżąco, bo sytuacja jest dynamiczna.
Na wynos w trzech zdaniach: śnieg najmocniej uderza w Małopolskę i Podkarpacie; IMGW utrzymuje pomarańczowe alerty, miejscami możliwy szybki przyrost pokrywy; w Tatrach obowiązuje lawinowa „dwójka”. Zima przyszła zdecydowanie wcześniej, niż chcieliby kierowcy i turyści – i wygląda na to, że zostanie na dłużej niż jeden poranek. Południe już jest białe, a reszta kraju? Na ten moment – bez paniki, ale z czujnością.
IMGW wydało ostrzeżenie pierwszego i drugiego stopnia dla kilku województw: podkarpackiego, lubelskiego oraz małopolskiego.
